Pierwsza wygrana u siebie

Zeszłej soboty drużyna TP Ostrovii 1909 junior młodszy podejmowała Astrę Krotoszyn. Gospodarze znajdowali się na miejscu czwartym, goście na miejscu trzecim.

Spotkanie rozpoczęło się o godzinie 13:00.

Drużyna gospodarzy mocno osłabiona, bowiem opiekun Ostrovii nie mógł skorzystać z kapitana – Jakuba Frąckowiaka. Opaskę przejął Jakub Jędrzejak.
W pierwszych chwilach obie drużyny bały się zaatakować. Większość akcji odbywała się w obrębie koła środkowego. Po kilkunastu minutach jednak to „Ovia” zaczęła rozdawać karty. W poczynaniach ostrowskich piłkarzy brakowało jednak pomysłu na wykończenie akcji.
Astra ograniczała się do kontr po stratach, czasami bardzo prostych, rywali. Wielokrotnie płynną grę uniemożliwiał stan murawy, który tego dnia był fatalny. Boisko było bardzo grząskie i nierówne, przez co już w pierwszej połowie w szeregi oby drużyn wdarło się zmęczenie.
Około 30 minuty gospodarze zgodnie z planem objęli prowadzenie. Po akcji Adriana Maja z Michałem Majerem piłka znalazła się pod nogami Michała Janosia. Ten znajdował się sam na sam z bramkarzem na siódmym metrze. Piłkarzowi Ostrovii nie pozostało nic innego jak umieścić futbolówkę w siatce.
Astra próbowała odpowiedzieć, ale ataki były rozbijane przez formację obronną.
Drugą groźną akcję prawym skrzydłem rozegrał Adrian Maj. Piłka wstrzelona w pole karne znów znalazła się pod nogami Michała Janosia, ale stoper krotoszyńskiej drużyny bez pardonu „skosił” pomocnika z Ostrowa, sędzia wskazał na jedenasty metr. Sam poszkodowany podszedł do piłki i umieścił ją w prawym okienku bramki. Gol do szatni, sędzia nie pozwolił już wznowić gry.
Wynik do przerwy 2:0.

W szatni trener Ostrovii apelował o koncentrację.
Na drugą odsłonę meczu oba zespoły wychodzą bez zmian.
Od pierwszego gwizdka obie drużyny rzuciły się sobie do gardeł. Tym razem to przyjezdni prezentowali się lepiej, czego efektem była bramka strzelona 10 min po wznowieniu gry.
Po przerwaniu akcji i wybiciu piłki na drugą stronę boiska Astra wyszła z zabójczym kontratakiem. Kilkoma podaniami przeszli pod bramkę „Ovii”. Napastnik „nawinął” obrońcę i lekkim strzałem po ziemi umieścił piłkę między słupkami Patryka Kaźmierczaka. Bramka kontaktowa.
W tym momencie tak jedni jak i drudzy przestali grać w piłkę. Nie ona była celem, raczej nogi rywala…
Mimo to Krotoszynianom udało się zdobyć kolejnego gola. Piłka uderzona z rzutu wolnego mocno huknęła w poprzeczkę, napastnik z Krotoszyna dobiegł do niej jako pierwszy i wbił ją do siatki. Arbiter jednak bramki nie mógł uznać, ponieważ piłkarz Astry znajdował się na pozycji spalonej. Wynik wciąż 2:1.
Wreszcie przebudzili się juniorzy Dumy Ostrowa. Po rzucie rożnym niewiele zabrakło Krystianowi Barankowi, aby strzałem „szczupakiem” umieścić piłkę w bramce po koronkowo wykonanym rzucie rożnym.
Kolejne akcje to pokaz bezsilności Artura Małeckiego oraz Michała Majera, którzy pudłowali w dogodnych sytacjach.
W trakcie kolejnych kilku minut doszło do nieprzyjemnej sytuacji. Rozpędzony pomocnik gości został skoszony równo z trawą przez stopera Ostrovii – Damiana Krawczyka. Za to zagranie defensor obejrzał żółtą kartkę, a piłkarz rywali został odwieziony do szpitala. Na szczęście dziś już wiadomo, że doszło do skręcenia kostki, a nie poważniejszej kontuzji. Po kilku minutach sędzia wznowił grę.
Po zaledwie kilkudziesięciu sekundach drugi ze stoperów, kapitan zespołu – Jakub Jędrzejak obejrzał żółty kartonik za niesportowe zachowanie.
Wynik ostatecznie się nie zmienił, trzy bardzo ważne punkty należy doliczyć do dorobku Ostrowian.
Po tym spotkaniu TP Ostrovia zamienia się miejscami w tabeli z Astrą Krotoszyn i nadal traci do lidera 2 punkty.